niedziela, sierpnia 26

; ((

Heh i znowu po kilku miesiącach powracam do '' pisania bloga ''.Wczoraj wyjechała moja przyjaciółka. Mieszka we Wrocławiu i widuje się z nią kilka razy na rok, gdy przyjeżdża do swojej babci i to bardzo krótko na tydzień, dwa no na wakacje na dłużej zostaje ale tak to widzimy się bardzo mało. Żegnałyśmy się ze sobą wczoraj i przedwczoraj, kilkanaście godzin, ale nie płakałam. Ja nigdy nie płacze przy pożegnaniach. Nie wiem czemu. Może nie doszło jeszcze do mnie że jej już do listopada nie zobaczę. Była jedną z nielicznych osób które sprawiały, że w wakacje się nie nudziłam. Na początku wakacji kolegowałam się z Kasią. Pamiętam jak malowałyśmy razem pokój i gadała " Jak dobrze, że nie ma Kornelii, bo ona tak mnie wkurza..." Zaraz potem pojechałam do Paryża i gdy tylko wróciłam zostałam sama, bez koleżanek, bo Kaśka i Kornelia się ode mnie odwróciły twierdząc że to ja je olałam i do tej pory nie zbyt z nimi rozmawiam  . Martyna przyjechała w poniedziałek ok. końcówki listopada. Zanim była zrobiło się parę ognisk w towarzystwie m.in Pawła, Patryka i Magdy.

Brak komentarzy: